Wrath of the Black Manta to jedna z gier, w którą zagrywałem się wiele lat temu na konsoli. Jej bohaterem jest ninja, który musi rozwiązać sprawę porywania dzieci i wyjaśnić kto stoi za tymi porwaniami.
Gra jest iteresująca pod kątem umiejętności głównego bohatera. Na początku ma on dostępne takie skille jak fireball lub fantomizacja. Po ukończeniu kolejnych poziomów zdobywa kolejne umiejętności, min. przemieszczanie się pod ziemią, niewidzialność i przepotężne uderzenie piorunem
Celem gry jest przemierzanie kolejnych lokacji w celu poszukiwania porozrzucanych listów oraz porwanych dzieci. Przy okazji nasz ninja walczy z licznymi przeciwnikami. Nie wszystkich musi zabijać, niektórych z nich może złapać żywcem i przesłuchać. Podoba mi się tego typu rozwiązanie, to jest właśnie kwintesencja ninjitsu - nie tylko parcie na przód i siekanie przeciwników ale także zwiad i zdobywanie informacji.
Poszczególne poziomy różnią się wyglądem, charakterystyką i prezentują się po prostu świetnie. W ostatnim etapie pojawią się także bardzo ciekawe wstawki TPP czyli z widokiem zza pleców ninji.
Gra jest dość trudna. Zwłaszcza na samym początku zanim uda się dotrzeć do pierwszych drzwi i odzyskać energię. Końcówka też jest lekko hardkorowa. Ostatni finałowy boss ma dwie formy (zwykłą ludzką oraz zmutowaną alienowatą) i może sprawić sporo kłopotu. Przy walce z nim konieczne jest używanie pobocznych umiejętności ninjitsu z naciskiem na niewidzialność i uderzenie piorunem
Ukończenie jej nie jest łatwe, zwłaszcza na konsoli.
Black Manta to gra nietypowa, jak na grę z ninja w roli głównej. Mi się podoba bo nawiązuje mocno do wszechstronnego wyszkolenia wojowników cienia. Nie każdemu jednak taka koncepcja rozgrywki musi się podobać.