Jako że ostatnimi czasy powróciłem do grania w
Skyrim na PS3 to napiszę o kilku wspominkach związanych z tą grą.
Pierwsza związana jest z moją towarzyszką i żoną Lidią. Żoną oczywiście w grze
No więc zanim Lidia została moją żoną zabierałem ją na wszystkie przygody jakie się tylko dało. Była bardzo pomocna bo walczyła dzielnie, zawsze miałem w niej wsparcie. No i te jej przeczucie nadchodzącego zagrożenia (
"I have bad feeling about this"). Jednak zdarzało się czasami że potrafiła mnie bardzo nastraszyć, zwłaszcza gdy eksplorowaliśmy we dwójkę jakieś ruiny albo jaskinie. Lidka miała tendencję do pakowania się w najgorsze pułapki min. drzwi z kolcami albo tnące wirujące dwemerskie ostrza. Jako że grałem skupiony na skradaniu się i rozglądaniu za przeciwnikami (to nie ESO gdzie wrogowie są podświetleni i widać ich z daleka - w Skyrim z daleka czasem nie widać kto jest neutralny a kto nie) to każde uruchomienie pułapki na które przez Lidię wpadaliśmy obydwoje wprowadzało mnie w stan przedzawałowy.
Gdy nieszczęsna dziewczyna dwa razy zginęła podczas zwiedzania pewnych ruin (i musiałem wgrywać save), zdecydowałem się jej... oświadczyć. Przyjęła oświadczyny i została kurą domową w moim ulubionym domku w Białej Grani. Zdecydowałem że jako żona, Lidia powinna zostać w domu gdzie jest przytulnie i bezpiecznie. Nie chciałem ryzykować że zginie gdzieś po drodze zaciukana przez Falmerów albo Trolle i zostanę wdowcem.
Druga historyjka dotyczy naszych dzieci - w grze rzecz jasna. Mamy dwie córki, które różnią się charakterami. Jedna z nich Runa, lubi siedzieć w domu, często zamiata podłogę i trenuje ciosy nożem na słomianej kukle. Druga zaś Lucia to totalne przeciwieństwo siostry - biega po grodzie z innymi dziećmi i sępi ode mnie kasę. Rozwaliło mnie to gdy wróciłem do domu po jakiejś dłuższej nieobecności (robiłem jakieś szemrane questy dla Gildii Złodziei) to przywitała mnie serdecznie i od razu zapytała czy dam jej kieszonkowe
Oczywiście dałem dziecku 25 golda i z otwartą paszczą nie mogłem się nadziwić że coś takiego dodali do gry. Rewelacja.
Trzecia historyjka jaka mi się przypomina to walka ze smokiem. Był to bodajże starożytny smok (
Ancient Dragon) a więc jeden z tych silniejszych. Akcja działa się w górach, gdzie nie było zbyt dużo płaskiej przestrzeni. No jak ten smok sobie latał nade mną postanowiłem zestrzelić go z łuku. Jakoś udało się go kilka razy trafić w czym pomocny był skill spowalniania czasu podczas mierzenia z łuku. Smok otrzymał śmiertelny cios w powietrzu więc zdawać by się mogło że po prostu spadnie jak kamień na ziemię. Tak się niestety nie stało. Zabity już smok latał nadal "szukając" miejsca na mapie gdzie mógłby spaść i gdzie mógłby się dograć skrypt gry polegający na tym że smok spada na ziemię jak samolot rozpruwając glebę i dewastuje otoczenie. Latał tak chyba z minutę, w końcu znalazł jakąś polankę u podnóża gór gdzie mógł sobie spaść. Gdy zszedłem na dół aby zebrać fanty w postaci kości, łusek i wyssanej duszy okazało się że nie da się ze smoka zabrać ani fantów ani wyssać duszy. Na ziemi leżało nieinteraktywne lekko trzęsące się truchło smoka. Żałowałem że PS3 nie ma możliwości nagrywania filmików i że nie nagrałem tego smartfonem. Zostaje jedynie wspomnienie z fajnej akcji.